niedziela, 28 grudnia 2008

Świętowanie... Dziabuś zdrowieje (?)


Co to się dzieje, że wszyscy się mną zajmują? Ciągłe dokarmianie, szprycowanie lekami, zabawianie, doglądanie, głaskanie...
Od wczoraj oddycham już normalnie (tzn tak po Dziabągowemu - kto mnie gościł, to wie, o czym mówię) teraz jest już tylko świszczenie, chrapanie i piskanie podczas snu. Apetyt jest, ale nie taki całkiem samodzielny... bo trzeba przynieść mi pod nos, wtedy się budzę i wcinam (mniej, niż zazwyczaj). Lekarstwa biorę całkiem chętnie (dają mi na malt-past'cie, więc Dyzio i Tasia też by zjedli, ale odganiają ich, co by nie kosztowali ;-)


Chodzenie jest chyba najgorsze ... prawa noga jest (prawie) całkiem porażona (może to też przez to ukłucie w lecznicy - tam miałem zastrzyki, kroplówkę, pobieranie krwi, a potem taką gulkę w środku), ale ogólnie mam bardzo znikome mięsnie w tylnych łapkach... Jak chodzenie jest utrudnione (to jest ciągniecie za sobą odwłoczka), to i z toaletą jest różnie - ogólnie staram się skorzystać z kuwety, ale robię to na leżąco...

Wszystkich bardzo cieszy moja chęć do zabawy - trzeba mnie zachęcić i obudzić, wtedy się staram i jest całkiem fajnie :-)






Moja kompania dba o mnie należycie - Dyzio mnie ogrzewa

a Tasia nas pilnuje!


Do wczoraj była u mnie w gościach Igła - też mnie doglądała i się mną przejmowała! - o niej dowiecie się z kolejnego wpisu :-)

1 komentarz:

  1. zdrowiej nam Dziabusiu :)

    ale Tasia cudnie stoi ... moje tak na tylnych łapkach stoją jedynie jak się ma smakołyka ;D

    OdpowiedzUsuń