
Co to się dzieje, że wszyscy się mną zajmują? Ciągłe dokarmianie, szprycowanie lekami, zabawianie, doglądanie, głaskanie...
Od wczoraj oddycham już normalnie (tzn tak po Dziabągowemu - kto mnie gościł, to wie, o czym mówię) teraz jest już tylko świszczenie, chrapanie i piskanie podczas snu. Apetyt jest, ale nie taki całkiem samodzielny... bo trzeba przynieść mi pod nos, wtedy się budzę i wcinam (mniej, niż zazwyczaj). Lekarstwa biorę całkiem chętnie (dają mi na malt-past'cie, więc Dyzio i Tasia też by zjedli, ale odganiają ich, co by nie kosztowali ;-)

Chodzenie jest chyba najgorsze ... prawa noga jest (prawie) całkiem porażona (może to też przez to ukłucie w lecznicy - tam miałem zastrzyki, kroplówkę, pobieranie krwi, a potem taką gulkę w środku), ale ogólnie mam bardzo znikome mięsnie w tylnych łapkach... Jak chodzenie jest utrudnione (to jest ciągniecie za sobą odwłoczka), to i z toaletą jest różnie - ogólnie staram się skorzystać z kuwety, ale robię to na leżąco...
Wszystkich bardzo cieszy moja chęć do zabawy - trzeba mnie zachęcić i obudzić, wtedy się staram i jest całkiem fajnie :-)



Moja kompania dba o mnie należycie - Dyzio mnie ogrzewa

a Tasia nas pilnuje!

Do wczoraj była u mnie w gościach Igła - też mnie doglądała i się mną przejmowała! - o niej dowiecie się z kolejnego wpisu :-)
zdrowiej nam Dziabusiu :)
OdpowiedzUsuńale Tasia cudnie stoi ... moje tak na tylnych łapkach stoją jedynie jak się ma smakołyka ;D