sobota, 24 stycznia 2009

Kontrola zdrowia


Minęły kolejne dwa tygodnie rekonwalescencji, która przebiega najlepiej w zakresie apetytu i dobrego humoru! W środku raczej wszystko się pogoiło i nie doskwiera mi jakoś widocznie, sen mam spokojny, zabawy znikome - bo taka pora,tylko to chodzenie jest największym problemem, choć już i tak jest lepiej!

Na wizytę, w czwartek pojechała cała nasza brygada (miał też jechać Dyzio - ze względu na przepełnione i ulewające się gruczoły, no i swoją linię tasiemki i wagę samiczki, ale pojechała też Tasia, bo załapała jakieś pokasływanie)
- Dyzio został oczyszczony, obejrzany wnikliwie i ...jak się nie weźmie za siebie, to zrobią mu badanie krwi (ale będzie wrzask!)
- Tasia załapała infekcyjkę gardła i dostała chemioterapeutyk (p.wetka podziwiała jej zimowe otłuszczenie! kiedyś też byłem taki elegancik!!!)

A u mnie? Gardło, węzły, serce, płuca, brzuszek - ok! no ale te nóżki...
Potem została mi pobrana krew (elegancko, bezproblemowo, nawet nie drgnąłem... a założyli rękawice, co bym nikogo nie pogryzł... ja? Dziabąg? a popołudniu druga p. wetka zbadała mnie znowu, a następnie zrobiła mi usg (strasznie się wierciłem, bo to zimne i takie tam ugniatanie brzucha, ale w nagrodę mogłem pobuszować po całym gabinecie!) - ogólnie nie jest źle... tylko, że są te torbielki... oby wolniutko, albo nigdy nie rosły! no i mam kamień w nerce... ale tak wszystko wygląda cacy!!!

Pani wetka przeanalizowała moje wyniki krwi - krew jest w porządku (po takiej operacji i po takich przejściach), tylko mam za dużo mocznika, i stwierdziła, że będą mnie trochę płukać (będą mi robili kroplówki w domu, dadzą lek na siusianie - jasne, że nie inny niż ten, co miesiąc temu mnie zatkał!)... ale to za tydzień, kiedy już wszyscy będą mieli na to spokojnie czas... uff
Co mi się nie spodobało, to to że ograniczą mi trochę ilość samego mięsiwa (to miało byc tylko dla rekonwalescencji!!!
w trakcie piątkowej wizyty omówiono też kwestię moich tylnych nóżek i kręgosłupa - od spondylozy przecież już nie ucieknę, więc za jakiś czas... jak już mnie popłuczą i siły mi wrócą, to zajmą się tymi kręgami - albo będą leki przeciwbólowe, albo na chrząstkę... zobaczymy... a na przykurczoną nogę (od ponad miesiąca nie chce się porządnie wyprostować - to po kłuciu) dostałem vit.B comlex i masowanie...
Szkoda, że chodzenie po całym domu jest chwilowo zablokowane...tam panuje jakaś zaraza...
Posted by Picasa

1 komentarz:

  1. Dziabągu kochany oby dalej same postępy!! A jak się zrobi ciepło, a Ty już nabierzesz sił do spacerów i łapki będą się Ciebie pięknie słuchać to pójdziemy na spacer :)

    Twój Pumba ;)

    PS: prześliczne zdjęcie!!

    OdpowiedzUsuń