czwartek, 25 grudnia 2008

kolejny dzień u weta, a tu Wigilia...


Dzisiaj pojechałem znowu do weta... zbadała mnie bbb miła wetka! przeanalizowała wszystkie moje wyniki, zbadała płucka, serduszko, brzuszek, nóżki, oczko... i powiedziała, że powoli wychodzę z tego co mnie spotkało w poniedziałek, ale bbb nie podobała jej się moja nieszczęsna,rosnąca torbiel w wątrobie - jak mi się krew w poniedziałek poprawi, to możliwe, że zostanę zoperwany! chyba się trochę boję, no ale to konieczne! dostałem różne lekarstewka, co bym się lepiej poczuł - antybiotyk, steryd, probiotyk i coś na reperację wątroby. Ogólnie - jestem coraz bardziej tzw. Dziabągiem - no ale nózki mnie uziemniają i chyba ta torbiel mnie gniecie, ech!
Apetyt mi wraca, więc powinno iść ku lepszemu!

Koniec tego gadania jak dziadek w kolejce do lekarza!
Dziś Wigilia, a po pólnocy moje stadko przemówiło ludzkim głosem !
Życzyliśmy sobie i wszystkim fretkom dni pełnych radosnych zabaw, zdrowych kręgoslupików, lekkich brzuszków, sprawnych łapeczek, oraz miseczek smakusiego żarełka i ciepłego hamaczka we fretkozakręconym domu!
(wspomnieliśmy nasze stójki, kiedy to zdrowie dopisywało!)

3 komentarze:

  1. trzymamy kciuki za dziadka Dziabągga ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No panie Dzaibąg... bierz się pan w garść i zdrowiej szybko. Trzymam kciuki i supłam ogon Dracona. Alleluja i do przodu! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziabąg bardzo dziękuje za wsparcie!
    Aktualnie jest stabilnie, ale do zdrwia jest daleko...

    OdpowiedzUsuń