wtorek, 5 stycznia 2010

Pan Dyzio był chory (:


Pan Dyzio był chory
i leżał w łóżeczku.
I przyszedł wet doktor.
- Jak się masz, freteczku?

- Źle bardzo – i łapkę
wyciągnął do niego.
Wziął za puls wet doktor
poważnie chorego.

I dziwy mu prawi:
- Mało się jadło,
co gorsza, nie myszki,
lecz odrobinę Intestinala;

Źle bardzo… chora nerka!
Źle bardzo, freciaczku!
Oj długo ty, długo
poleżysz w łóżeczku

I nic jeść nie będziesz,
convalescenca i basta.
Broń Boże mięska,
papryczki lub chrupka!

- A myszki nie można? -
zapyta Dyziołek –
lub kurczaczka małego
choć parę udeczek?

- Broń Boże! Głodówka
i dieta ścisła!
Od tego pomyślność
w leczeniu zawisła.

... tak przedstawia się zdrowie Dyzia dziś...
po 18 czeka biedaka operacja wodonercza...
precz z wielką nerką, balonem wypełnionym moczem...

potem fachowa opieka wet doktora...
powrót do domu, do Dziabąga i Tasi...

Dyziaku...freciaku o anielskim spojrzeniu i anielskiej duszy..

TRZYMAMY ZA CIEBIE BARDZO MOCNO ZACIŚNIĘTE KCIUKI

FRECIAKI I INNE ZWIERZAKI SUPŁAJĄ OGONKI

2 komentarze:

  1. Trzymamy kciuki, supłamy ogonki i posyłamy mnóstwo ciepłych myśli!

    OdpowiedzUsuń
  2. I co tam u chorowinki!? Jak po operacji!? Doszedł do siebie? Juz jest dobrze?
    Przesyłamy moc buziaków i dalej ściskamy ogonki za szybciutki powrót do zdrowia!!

    OdpowiedzUsuń