Dziabąg był przez pierwszy rok swojej bytności panem i władcą!
Aż tu pewnego upalnego dnia lipcowego 2004 życie tego rozpieszczonego amanta zmieniło się... i to diametralnie!
Do jego domu wprowadziła się córcia Tasia, rezolutna wszędobylska panienka.
Kilka dni później dołączyła zagubiona sierotka Dyzio... sklepowy chorutek.
Tata, a zarazem Wujcio Dziabąg był załamany! Gnojstwo go podgryzało, się przytulało, znosiło jedzenie do spanka... a nawet zrobiło sobie toaletę w jego najukochańszej kryjowce!
A dziś - to jego wierni opiekunowie, obrońcy i przyjaciele!
a Dyzio jest taki sam... niezmiennie zawadziacki, zawsze radosny i z pełnym frecim ADHD - freci szczeniak, lat 5 i 2 m-ce!
DYZIU, STOOO LAT!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wesołek z niego
OdpowiedzUsuńwesołek z tego Dyzia, to prawda - sczególnie, jak zaszczyca współmieszkańców piżmowym aromatem (codziennie! przynajmniej nie musi tego robić wet!)
OdpowiedzUsuńDodałam do linków ;) Jak będziesz mogła dodac stronkę fredziochów pixxy to dziękuję. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.fretki.aq.pl