wtorek, 23 grudnia 2008

Szlachtne zdrowie...


... nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz. Ech, to moje zdrowie... jeszcze 2 dni temu nic mi nie było - tak przynajmniej wyglądało! Może i coś się działo, ale żeby takie poważne problemy?!



Dziś mnie znowu badano, prześwietlano i omawiano  moje wyniki krwi i moczu - nie jest dobrze  :-(  Trudno powiedzieć, czy to się stało wczoraj, po lekarstwie, czy też już od jakiegoś czasu szwankowała moja wewnętrzna fabryka. A może coś mnie zatruło, a może się tak szybko starzeję? Najważniejsze - muszę sie wziąć w garść i popracować nad moją kondycją, moją krwią... bo czeka mnie operacja! Torbiel w mojej wątrobie rośnie i uciska wszystko dookoła i z tego są same problemy! Na razie muszę się wyspać, jeść regularnie ciepłe wzmacniacze, czekać aż leki zaczną działać... moje krew jest marna, ja niedotleniony, źle mi się oddycha... a z taką krwią, to mnie nikt nie zoperuje!

A może zabawię się w wampira i odświeżę swoją  krew?


2 komentarze: