niedziela, 28 marca 2010

To już miesiąc nie ma z nami Mistrza?

Czas ponoć leczy rany, ale nie wszystkie :(

Tęsknimy za Tobą, Dziabągu, białogłowa fretko...




Kiedyś... na przykład 5 lat temu, to były czasy!!!
Byłeś zdrowy, energiczny, ot co, byłeś szaloną fretką!!!
Futerko Twoje było przepiękne, gęste, a kolor żółty/złoty dominował!
Nie było nigdy spokoju, bo chciałeś się ciągle bawić... szczególnie o 5 rano,
a to z Dyzkiem-kumplem od frecich zapasów, a to z córką Tasią-mała łobuziczką,
a to z duuużymi (ludzkim) fretkami!

Dziabąg i jego ukochany banan

Aż przyszła starość, choroby i słabość...
Ale pomimo roku walki z nieznośnie nachodzącymi Cię poważnymi chorobami i wieloma bolączkami i niedomogami, byłeś pogodny, przyjazny i towarzyski!

Dziabąg dogrzewany

Bardzo Ci dziękujemy za każdy dzień, który spędziliśmy z Tobą
i dla Ciebie!